Kultura 15.05.2014

DOBIEGŁA KOŃCA V EDYCJA FESTIWALU BLUESROADS

Trudno powiedzieć kto najbardziej zawładnął w weekend krakowską publicznością: wirtuozyjny Corey Harris, widowiskowi Waglewski Fisz Emade, charyzmatyczny Son of Dave czy w końcu krakowski Krakow Street Band. Ale jedno jest pewne od 8 do 11 maja Kraków tętnił bluesem!

A wszystko za sprawą 5. edycji Studenckiego Festiwalu Muzyki Bluesowej - Bluesroads. Odbywający się w ubiegły weekend festiwal obfitował w różnorodność stylów i brzmień, których wspólnym odnośnikiem był szeroko pojęty blues. Impreza poprzedzona prologiem (5 maja w Harris Piano Jazz Bar mocnym akcentem bluesowy tydzień rozpoczęło L’Orange Electrique z charyzmatycznym Michele Cuscito na czele, natomiast 7 maja w Mile Stone Jazz Club mogliśmy usłyszeć istną mieszankę muzyczną, wszystko pod hasłem „Blues & Beyond”), który stanowił przedsmak tego, co już na dobre rozpoczęło się w czwartek tradycyjnym Bluesowym Tramwajem kursującym na trasie Cichy Kącik – Planty. Muzyce na żywo towarzyszył wspólny śpiew pasażerów. Potem przyszedł czas na prawdziwie rock’n’rollową potańcówkę, która jak co roku zwabiła tłumy. Roztańczonym parom towarzyszyła muzyka lat 20-tych, 30-tych i 40-tych.

 

DZIEŃ I 

 

 

Video: Borys Dubiański

 

Po tanecznym czwartku przyszła kolej na bardziej koncertowy piątek, który rozpoczął się warsztatami nie z kim innym jak z gwiazdą tegorocznej edycji, Coreyem Harrisem, który opowiadał uczestnikom zgromadzonym w Instytucie Psychologii UJ o muzyce i pasji, nie zabrakło również pokazu umiejętności instrumentalnych gitarzysty uznawanego za jednego z najwybitniejszych wirtuozów gitary akustycznej na świecie. Jednak punktem kulminacyjnym drugiego dnia festiwalu był wieczorny koncert plenerowy z okazji 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako pierwsi na scenie wystąpili młodzi artyści zjednoczeni pod szyldem Bluesroads Band, którym przewodził gitarzysta Piotr Grząślewicz. Przybyły na plac przed klubem Żaczek tłum mógł usłyszeć m.in.: „Wielki ogień” Miry Kubasińskiej w niezwykłym aranżu, wzbogaconym o potężny wokal Natalii Kwiatkowskiej, a także „Praise the sound” w wykonaniu Bartosza Przytuły. Szczególnym wydarzeniem był gościnny występ nestora polskiego bluesa Pawła Ostafila oraz młodej i utalentowanej Natalii Przybysz.  Oprócz wyżej wymienionych na scenie mogliśmy zobaczyć takie osobistości krakowskiej sceny muzycznej jak: Magdalena Stawiarz, Łukasz Pietrzak, Łukasz Wiśniewski, Michele Cuscito, Krzysztof Pietras, Tomasz Kruk, Bartosz Przytuła, Adam Partyka, Rafał Kukiełko, Marcin Dyjak, Paweł Czajkowski, Zbigniew Szwajdych, Tomasz Drabik. Występ Bluesroads Band zakończył utwór „Revival in the land” wykonany przez uczestników warsztatów wokalnych z Natalią Kwiatkowską, które odbywały się w ramach festiwalu.

Po występie Bluesroads Band przyszedł czas na wielką gwiazdę wieczoru Coreya Harrisa, którego subtelna, bluesowa muzyka i niezwykły głos pozwolił przenieść się myślami nad deltę Missisipi, poczuć prawdziwie amerykańskiego, rdzennego bluesa z lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Występ afroamerykańskiego artysty w charakterystycznym kolorowym stroju siedzącego samotnie po środku sceny niezwykle kontrastował z poprzednio występującym rozskakanym i żywiołowym Bluesroads Bandem.  Grając w pełnym skupieniu wydobywał z gitary wspaniałe rozwibrowane dźwięki, dowodząc swojej wirtuozerii i kunsztu. Zaczarowując publiczność swoim niezwykłym, przejmującym wokalem zbudował prawdziwie bluesowy klimat, który trudno porównać z jakimkolwiek innym występem.

Tuż po Harrisie na scenie pojawiło się trio Waglewskich z patronem festiwalu Wojciechem Waglewskim na czele. Waglewski Fisz Emade wykonali utwory ze swojej nowej płyty „Matka, Syn, Bóg” w niezwykłych aranżacjach, pełnych poruszających dźwięków, ze znakomitą oprawą wizualną, która pozwoliła na stworzenie niezwykłej atmosfery, która oczarowała zgromadzonych pod scena plenerową fanów. Klimatyczne utwory, o bogatej warstwie lirycznej, przeplatały się z żywszymi bardziej bluesowymi kawałkami. Od fantastycznego utworu „Ojciec”, którego wykonanie z pewnością u niejednego fana wywołało dreszcze po „Trupka” przyjętego z ogromnym entuzjazmem. Waglewski Fisz Emade porwali publiczność muzyką niezwykłą, łączącą wiele stylów, a przy tym bogatą w treści. Nic więc dziwnego, że owacjom nie było końca na długo po zakończeniu występu.

Ci, którym koncert plenerowy tylko zaostrzył apetyt na bluesową muzykę mogli wziąć udział w nocnym jamie w klubie Żaczek, w czasie którego można było usłyszeć młodych artystów krakowskiej sceny bluesowej.

 

DZIEŃ II 

 

 

Video: Borys Dubiański

 

Sobota przebiegała pod znakiem warsztatów, które były prowadzone między innymi przez takich wybitnych muzyków jak sam Wojciech Waglewski, Paweł Ostafil, Łukasz Wiśniewski, Marcin Dyjak czy Bartosz Przytuła.

Tradycyjnie jak co roku odbył się również przegląd zespołów, który przebiegał pod hasłem „Wygrany zgarnia wszystko”. Zaszczytny tytuł laureata przeglądu zdobył zespół Forsal grający klasycznego bluesa, z charakterystycznym gitarowym i harmonijkowym brzmieniem. Uzasadniając wybór, przewodniczący jury Wojciech Waglewski, podkreślał, że głównym kryterium była dojrzałość zespołu i gotowość na wykorzystanie szansy, jaką daje zwycięstwo w przeglądzie.

Uwieńczeniem tego pracowitego dnia był koncert projektu Shy Albatros oraz Son of Dave. Jako pierwsi na scenie pojawili się Natalia Przybysz wraz z Raphaelem Rogińskim oraz towarzyszącymi im Miłoszem Pękalą  (wibrafon, santur, instr.perkusyjne ) i Hubertem Zemlerem (perkusja, balafon, instr.perkusyjne). Projekt Shy Albatros jest zjawiskiem niezwykłym, swoją muzyką malują pejzaże, które porównać można jedynie z turnerowskimi obrazami. Niezwykłe, niemal orientalne dźwięki, znakomita wirtuozeria Rogińskiego i charakterystyczny wokal Przybysz sprawiają, że okraszona głęboką warstwą liryczną całość porusza odbiorcę, nie pozwala pozostać obojętnym. Podobne emocje towarzyszyły obecnej w Żaczku publiczności, która poruszona tymi intrygującymi brzmieniami zamilkła w skupieniu, z którego przebudzała się jedynie po to, aby nagrodzić każdą kompozycje gorącymi brawami. Występ tego nowego projektu to prawdziwa uczta dla ducha, a że nie jestem osamotniona w tej opinii dowodzi entuzjastyczne przyjęcie przez krakowską publiczność i wielokrotne bisy.

Całej tegorocznej edycji festiwalu towarzyszył niesamowity kontrast pomiędzy artystami, podobnie było w trakcie sobotniego koncertu. Po magicznym Shy Albatros sceną zawładnął Son of Dave. Nazywany często bluesmanem XXI wieku. Showman, muzyk zaserwował publiczności niezwykłe połączenie bluesa z beatboxem i loopami. To co działo się na scenie ciężko nazwać występem, raczej spektaklem jednego aktora, który zabawiał publiczność i budował historię do każdego utworu, jaki następnie wykonywał. Niezwykle charyzmatyczny Kanadyjczyk porwał tłumy swoją rytmiczną muzyką, pokazując całą gamę swoich umiejętności. Oczywiście z największym entuzjazmem spotkał się najbardziej znany utwór artysty „Devil take my soul”. Zachwycona występem publiczność nagrodziła artystę głośnymi owacjami. Sam Son of Dave również polubił krakowską scenę, czego dowodzi jego udział w jamie, który rozpoczął się po jego występie i trwał do wczesnych godzin porannych.

 

DZIEŃ III 

 

 

Video: Borys Dubiański

 

Ukoronowaniem czterodniowego święta bluesa był niedzielny koncert laureatów przeglądu oraz krakowskiej formacji Kraków Street band. Jako pierwsi na scenie zawitali Forsal prezentując swoje aranżacje klasyków bluesowych. Tuż po nich na scenie pojawił się zeszłoroczny laureat Śpiewak – Ścichocki – Łozowski - Zawliński, którzy stanowili przedsmak tego, co miało za chwilę dziać się na żaczkowej scenie. Kraków Street Band, między innymi dzięki udziałowi w Must be the music, stali się już muzyczną wizytówką Krakowa. Zespół złożony z wybitnych krakowskich artystów, którzy często mimo swojego młodego wieku uważani są niemal za legendy krakowskiej sceny, zaraził publiczność pozytywna energią płynącą ze sceny. Wypełniona po brzegi sala rozbrzmiewała raz po raz owacjami dla muzyków. Dynamiczne utwory nie pozwoliły nikomu stać obojętnie i wkrótce cała sala tańczyła i śpiewała z zespołem. Kraków Street Band wbrew swojej nazwie jest również zepołem, który znakomicie radzi sobie w przestrzeni klubowej stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych krakowskich zespołów bluesowych i zdobywając rzesze fanów, czego dowodem były tłumy ustawiające się w kolejce po autografy.

 

DZIEŃ IV 

 

 

Video: Borys Dubiański

 

Choć 5. Edycja Bluesroads Festival dobiegła końca to echo bluesowych dźwięków wciąż brzmi w Krakowie. Była to na pewno edycja niezwykła, pełna kontrastów i jednocześnie największa w historii festiwalu. Bluesroads Festival na stałe zagościł na festiwalowej mapie Krakowa, przyciągając zarówno publiczność z Krakowa jak i z całej Polski. Nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejną edycję i liczyć po cichu, że i tym razem organizatorom uda się sprowadzić odrobinę klimatu delty Missisipi do serca Krakowa.

 

Weronika Mędrak