W szpilkach dookoła świata!
Jeszcze sto lat temu podróżujące kobiety były czymś prawie nigdzie nie spotykanym. Na szczęście te czasy już minęły. Teraz płeć piękna włóczy się po świecie na porządku dziennym – czasami odwiedzając najbardziej egzotyczne miejsca. Tak było w przypadku Asi, Dominiki, Kasi i Joanny. Dziewczyny, pochodzące z różnych miast w Polsce, pewnego dnia zdecydowały się zmienić coś w swojej codzienności i wyjechać na wolontariat Global Citizen, organizowany przez największą organizację studencką AIESEC. Jak teraz wspominają tę przygodę?
Najtrudniej jest zacząć
Jasne, nikt nie powiedział, że będzie łatwo na początku. To przecież dość trudne, tak nagle opuścić swoich znajomych, bliskie miejsca; dotychczasowe życie. Ale chęć rozwoju osobistego i nowych doświadczeń jest czasami znacznie silniejsza od lęku przez nowością. Chciałam coś zmienić w swoim i czyimś życiu. Oprócz tego chciałam zwiedzić inne państwo, poznać nowe osoby, nowe kultury, przybliżyć innym Polskę. – mówi Kasia, która na swój wolontariat wyjechała do Egiptu. Czasami motywacją do wyjazdu może być też pragnienie zdobywania doświadczenia zawodowego i wykorzystanie wiedzy ze studiów w praktyce. Global Citizen daje takie możliwości. Jak mówi Asia, studiowałam biotechnologię i interesowały mnie oferty związane głównie z ochroną przyrody. Chciałam zdobyć cenne doświadczenie oraz kwalifikacje przydatne do przyszłej pracy w zawodzie.
Oprócz tego, bardzo częstą inspiracją do wyjechania do dalekiego kraju jest zwyczajna fascynacja nową kulturą. Dla Dominiki były to Indie. Zdecydowałam się na wolontariat w Indiach, ponieważ bardzo interesuje mnie tamtejsza kultura i właśnie tam chciałam sprawdzić swoje umiejętności. Natomiast dla Asi marzenie o wyjeździe do Ameryki Południowej nabrało konkretnego kształtu dzięki ofercie zaproponowanej przez wolontariat zagraniczny. Wcześniej nie sądziłam, że zorganizowanie wyprawy na drugi koniec świata może być tak przyjemne.
Kobiety na krańcach świata
Podobno dobry start to już połowa sukcesu. Niestety w przypadku tak sporego wyzwania, jakim jest wyjazd na wolontariat zagraniczny, to niekoniecznie musi być prawda. Program Global Citizen ma to do siebie, że daje swoim uczestnikom dużo możliwości – rozwoju osobistego i zawodowego, poznania nowych ludzi, podróżowania… To jednak od każdego uczestnika z osobna zależy, czy będzie chciał z tych możliwości skorzystać. Co jest zatem w ofercie? A przede wszystkim – które z nich są skierowane do dziewczyn?
Moja praca w Malarchi Women's Resource Centre polegała na nauczaniu języka angielskiego kobiet oraz dzieci z najbiedniejszych dzielnic.– mówi Dominika. Asia natomiast, wraz z piątką innych wolontariuszy była odpowiedzialna za organizację zajęć dla dzieci w szkołach biednych dzielnic Sao Luis, mieście położonym na północy Brazylii. Pracowanie z dziećmi i młodzieżą z Syrii i Erytrei i nauczanie j.angielskiego należało z kolei do obowiązków Kasi.
Jak widać więc, na wolontariacie Global Citizen nie sposób się nudzić. Dla naszych bohaterek główną przeszkodą, jaką musiały pokonać na początku, była bariera językowa. Jak sobie z tym radziły? Musiałam przygotować zajęcia z dużą ilością obrazków i muzyki, aby wszyscy potrafili mnie zrozumieć. Nie było to łatwe, musiałam wykazać się bardzo dużą kreatywnością. – mówi Dominika. Kolejną sprawą było przekonanie do siebie środowiska, w którym pracowały. Kasia znalazła na to swój sposób. Nie udawałam psychologa, nie mogłabym zastąpić tym dzieciom ich mamy - po prostu starałam się z nimi zaprzyjaźnić, zdobyć ich akceptację, zazwyczaj zaczynało się to od wspólnej zabawy.
Global Citizen – i co z tego?
Sam udział w wolontariacie nie zdziała cudów. . Czasami zmiany widzimy już w trakcie trwania projektu. Tak też stało się w przypadku Dominiki. Największym osiągnięciem była dla mnie wzrastająca frekwencja na moich zajęciach. Początkowo mieściliśmy się w małej salce, ale po kilku tygodniach musieliśmy przenieść się do większej sali. Później zajęcia były prowadzone w kilku turach, ponieważ było tylu zainteresowanych.
Czasem jednak korzyści z uczestnictwa w wolontariacie możemy z pełną jasnością zobaczyć dopiero po powrocie do kraju. Dla Kasi wielką wartość miała świadomość, że przynajmniej w małym stopniu przyczyniłam się do rozwoju potrzebujących dzieci na „drugim końcu świata”. Oprócz tego, nie sposób nie wymienić wszystkich pozytywnych zmian, jakie mają miejsce w życiu każdego, kto zdecyduje się na wolontariat Global Citizen. Bardzo duża wiedza praktyczna, którą będę mogła wykorzystać w swojej przyszłej pracy zawodowej… Zaczęłam być szczęśliwsza, bardziej doceniać każdą chwilę, nabrałam dystansu do wielu spraw oraz większego spokoju wewnętrznego… Stałam się bardziej pewna siebie, bardziej wrażliwa na los innych ludzi…
Nauczanie języków dzieci z najbiedniejszych dzielnic, opieka nad sierotami ze slumsów, praca w organizacjach pozarządowych. Wychodzenie na ulicę w miejscach, gdzie blond włosy i niebieskie oczy są czymś egzotycznym. Kamuflowanie białej skóry i redefiniowanie własnego rozumienia słowa „kobieta”. To niektóre z wyzwań, jakie nasze bohaterki pokonywały każdego dnia. Jak widać jednak z ich opowieści, wyzwania te sprawiły, że z wolontariatu wróciły bogatsze w doświadczenia, z nowymi umiejętnościami; szczęśliwsze.
A jaka będzie twoja historia? Global Citizen, jak pokazują historie Asi, Dominiki, Kasi i Joanny, to wiele możliwości rozwoju. Wybór należy do ciebie. Wystarczy wysłać zgłoszenie na www.globalcitizen.pl. Rekrutacja do programu jest ciągła.