Trend, religia czy lans? Czym są dready?
Dready są rodzajem fryzury charakteryzującym się zbitymi i połączonymi w ‘rurki’ włosami, które
w swoim zamiarze przypominać miały lwią grzywę. Samo słowo pochodzi od angielskiego „dread” – strach, lęk oraz „locks” – skręcone, splecione. Były one swoistą przestrogą dla przeciwników, która miała ich odstraszyć i która wiązała się z tym, że według pewnych wierzeń włosów nie powinno się w ogóle ścinać. Dla jednych jest to element związany z religijnością, dla innych: zwykły trend, któremu ulegli. W naszym kraju liczba osób w dreadach ciągle rośnie i wiąże się to z coraz większym zainteresowaniem Polaków muzyką i kulturą reggae. W każdym bądź razie Rastamani (tak nazywa się wyznawców Rastafarai, czyli ludzi dla których dready są częścią religii) wierzą, że dready związane były już ze światem biblijnym, gdzie spotkać możemy niesamowitą postać Samsona. Był on Izraelczykiem obdarzonym nadludzkimi siłami. Według Starego Testamentu jego moc pochodziła od Boga i była silnie związana z włosami, po których ścięciu stracił całkowicie swoją witalność i został zabity. Rastafarianie wierzą, że fryzurą, która dawała moc Samsonowi były dready, które to nieścinane same łączyły się w kołtuny i z czasem się zbijały.
Jak robi się dready?
Aby zrobić sobie dreadlocki trzeba być mocno zdeterminowanym, ponieważ sam proces ich tworzenia do krótkich nie należy. Na dobry początek warto wspomnieć o długości włosów na jakich można zacząć przygotowywanie dreadów: 8-9 centymetrów wystarczy (jeżeli nie mamy tak długich włosów, zawsze można doczepić sobie włosy syntetyczne, które są ogólnodostępne np. na allegro). Należy pamiętać o tym, że włosy stracą około 5cm swojej długości na rzecz grubości. Kolejną rzeczą jest poproszenie o pomoc drugiej osoby oraz wcześniejsze przygotowanie włosów poprzez mycie ich szarym mydłem (bezpośrednio przed dniem rozpoczęcia ich skręcania). W dalszej części przydadzą się: gumki do włosów, szydełko i grzebień. Włosy należy podzielić na ‘kwadraty’ i pospinać je gumkami. Następnie należy zaczesać je w stronę przeciwną niż przy zwykłym czesaniu i rozpocząć ich tapirowanie grzebieniem. Gdy natapirujemy już włosy w ruch idzie szydełko. Trzymając włosy spięte gumką przebijamy szydełkiem ich grupę (jeden kwadrat) i wciągamy ich zewnętrzną część do środka. W ten sposób rozpoczniemy zbijanie dreadów, które potrwa dłuższą chwilę. Jednego dreadlocka należy zbić z wszystkich stron tak, aby stał się twardszy. Następnie musimy uzbroić się w cierpliwość i codziennie poprawiać włosy aż do ich silnego zbicia. Może to potrwać nawet do kilku miesięcy, więc ważna jest tutaj konsekwencja w działaniu.
Czy takie włosy w ogóle się myje? Czyli fakty i mity o dreadach.
„Baty” są włosami jak każde inne i myje się je normalnie, tj. takim samym szamponem i taką samą wodą. Oczywiście można znaleźć specjalne szampony przeznaczone do takiego typu włosów, ale równie dobrze można myć je tym zwykłym, który akurat mamy pod ręką. Jedyne o czym należy pamiętać jest to, żeby po wymyciu głowy zbić dready i porządnie je wysuszyć (co jest nie lada zadaniem).
Kolejnym mitem związanym z dreadami jest to, że można w nich znaleźć wiele pasożytów, robaków i innych zwierzątek tego typu. Nie jest to prawda, o ile osoba nosząca dreadlocki dba o swoje włosy i systematycznie je myje. Jak wiadomo ludzie są różni i równie dobrze nosząc zwykłą fryzurę można mieć w niej wiele pasożytów. Niekoniecznie trzeba mieć do tego dready i nie należy wrzucać do jednego worka wszystkich ludzi je noszących (tak samo jak i tych ze „zwykłymi” fryzurami)!
Nie jest prawdą również to, że gdy zrezygnuje się z noszenia „batów” trzeba ścinać się na łyso. Wystarczy przez pewien czas nie zbijać włosów u nasady i następnie obciąć je pozostawiając normalne włosy na głowie.
Zdjęcia: http://dreadstop.com/dreadlock-styling/