MADE IN BUTHAN

Zapewne niewiele osób w Polsce wie coś więcej o Bhutanie- małym państwie leżącym w Azji Południowej. Ale teraz jest o nim coraz głośniej, a to za sprawą wielkiej reformy gospodarczej wprowadzonej w tym kraju. Dzięki niej produkowana tam żywność będzie w 100% organiczna, jak w żadnym innym kraju na świecie.
Gdzie znajdziemy go na mapie?
Bhutan to niewielki kraj, leżący w Azji Południowej, we wschodnich Himalajach. Graniczy z Chinami i Indiami. Stolicą państwa i jednocześnie największym miastem jest Thimphu. Ponad połowa jego terytorium leży powyżej 3000 m n.p.m. Lasy w tym kraju zajmują aż 67% powierzchni!
Kto rządzi krajem?
W Bhutanie panuje dziedziczna monarchia konstytucyjna. Od 1972r. rządy sprawuje król Jigme Khesar Namgyel Wangchuck. Jednak w 2008r., po wprowadzonych reformach, mieszkańcy po raz pierwszy w swojej historii wybrali parlament. Co ciekawe, król nie mieszka w pałacu z powodu „działań antykonsumpcyjnych” wprowadzonych w całym kraju, które dotyczą tu absolutnie wszystkich, także głowy państwa. Mieszka więc w swojej willi, a za granicę lata samolotem rejsowym.
Co nieco o mieszkańcach…
Bhutan zamieszkuje jedynie 734 340 obywateli. To jedno z najmniej zaludnionych państw w Azji. Kraj podzielony jest na 20 prowincji zwanych Dzongkhag. Języki urzędowe to: narodowy dżongkha, mający aż 19 dialektów, oraz język angielski. Mimo, że edukacja jest bezpłatna, wciąż niewiele osób w tym kraju umie dobrze czytać i pisać. Dzieci rozpoczynają naukę w wieku 6 lat w szkołach prowadzonych przez klasztory, gdzie uczą się między innymi czytać święte księgi buddyjskie, tańczyć tańce narodowe, mówić po angielsku, a także poznają sztukę malarską i złotniczą. Edukacja krajowa trwa 10 lat, a gdy ktoś chce się uczyć dalej, jest wysyłany na koszt państwa na studia doAnglii, Stanów Zjednoczonych lub Japonii. Po ich ukończeniu ma jednak obowiązek wrócić do kraju i pracować przez 5 lat na jego rzecz.
Tradycja i „nowoczesność”

„Made in Bhutan”, czyli nie musisz sprawdzać składu produktu
Aż 90% pracujących mieszkańców utrzymuje się z rolnictwa i leśnictwa. Wielu z nich uprawia żywność ekologicznie, często także dlatego, że… nie stać ich na korzystanie z nawozów sztucznych i innych chemikaliów. Podczas przeprowadzania reform w kraju, premier rządu Bhutanu Jigmi Thinlej, zdecydował, że kraj ma produkować tylko ekologiczną żywność. Chce, by sformułowanie „Made in Bhutan” oznaczało dla ludzi na całym świecie, że produkt jest w 100% ekologiczny. Podczas jednej z konferencji, na pytania prasy o rację takiej decyzji, minister rolnictwa Pema Gyamtsho odparł: „Bhutan zdecydował się na zieloną ekonomię w świetle olbrzymiej presji, jaką wywieramy współcześnie na planetę. Intensyfikacja upraw wiąże się nieuchronnie z użyciem chemikaliów, co kłóci się z założeniami buddyzmu, który wzywa nas do życia w harmonii z naturą”.
Zważywszy na coraz popularniejszy światowy trend „zdrowego odżywiania”, taka reforma gospodarcza w Bhutanie na pewno pomoże mu zwiększyć eksport i wzbogacić się ekonomicznie. A więc szukajmy i na naszych sklepowych półkach towarów „Made in Bhutan” licząc na to, że żywność „Made in Poland” też kiedyś będzie oznaczać tylko samo zdrowie!
Autor: Martyna Janekowicz