25.10.2017

Noc Książki. Conrad

Joseph Conrad cieszy się zasłużoną opinią najbardziej brytyjskiego z polskich pisarzy i najbardziej polskiego z brytyjskich. A jednak nawet pobieżna analiza recepcji jego dorobku dowodzi, że polski czytelnik miał okazję poznać jedynie jedną z wielu twarzy autora „Jądra ciemności” i to pomimo – a może właśnie dlatego – wieloletniej obecności Conrada na liście lektur szkolnych.

 

W świadomości rodzimego odbiorcy twórca „Lorda Jima” uchodzi za twórcę o bardzo mocnym, wyrazistym przesłaniu etycznym, obrońcę tradycyjnego kanonu wartości – na czele z honorem –  zdeklarowanego pesymistę, przeciwnika kapitalizmu, kultu pieniądza, którego twórczość stanowi echo niełatwych doświadczeń osobistych. Zupełnie innego Conrada znają jednak czytelnicy na Wyspach Brytyjskich, jeszcze innego – w krajach Trzeciego Świata: na Karaibach, w Ameryce Południowej, w Afryce, na Bliskim i Dalekim Wschodzie, a zatem wszędzie tam, gdzie nazwisko Conrada zostało nierozerwalnie skojarzone z doświadczeniem kolonialnym i dyskursem imperialnej przemocy.

 

 

Tematem naszego spotkania chcielibyśmy uczynić właśnie ową mnogość „twarzy Conrada”, czytanego przez pryzmat idei politycznych, jakie można wyłuskać z kart jego opowiadań i powieści. Przede wszystkim tych najsłabiej znanych polskiemu czytelnikowi, a jednocześnie uchodzących za najlepsze pozycje w dorobku pisarza: „Nostromo”, „Zwycięstwo”, „Murzyn z załogi Narcyza”. Są to zarazem utwory, które wywarły najgłębsze wrażenie na teoretykach studiów postkolonialnych, na czele z Edwardem Saidem, ojcem-założycielem nowego paradygmatu, który poświęcił Conradowi obszerne partie klasycznej już pozycji „Culture and Imperialism” oraz osobną monografię („Joseph Conrad and the Fiction of Autobiography”). Conrad w jednakowym stopniu zachwycał i drażnił, inspirował i odrzucał przedstawicieli literatury współczesnej: Johna Maxwella Coetzeego (RPA), Chinua Achebego (Nigeria), Alejo Carpentiera (Kuba) czy Grahama Greene’a (USA), których twórczość, wyrwana z kontekstu Conradowskiego, w dużej mierze pozostałaby po prostu niezrozumiała.

Niemal równolegle Conrad odcisnął piętno na literaturze polskiej, stając się autorem kluczowym („kultowym”) dla pokolenia Kolumbów: żołnierzy Armii Krajowej i powstańców warszawskich. Toczący się w latach powojennych „spór o Conrada” (Maria Dąbrowska vs. Jan Kott) w dużej mierze kryptonimował właśnie batalię o ocenę postawy politycznej generacji Armii Krajowej. Nic dziwnego, że do 1956 roku Conrad pozostawał na państwowym indeksie ksiąg zakazanych, ale nawet po Październiku większa część jego dorobku (m. in. „W oczach Zachodu” i „Tajny agent”) pozostały na liście prohibitów i jako takie nie miały szans przebić się do szerszej publiczności.  Stąd też jednym z tematów naszego spotkania chcielibyśmy uczynić wątek relacji Conrada i jego twórczości do polskiej literatury i jej twórców piszących w Kraju.

 

 

Autor „Jądra ciemności” nie przestaje fascynować jako przytomny krytyk imperializmu – w jego politycznym i gospodarczym wydaniach – oraz apologeta pojęcia narodu i ducha narodowego, co czyniło tego bądź co bądź poddanego Korony Brytyjskiej postacią intrygującą i egzotyczną zarazem. Joseph Conrad – inteligentny samouk pozbawiony formalnej edukacji – nie był myślicielem systematycznym, nie zależało mu na klarownym wykładzie przesłania politycznego i wymyka się łatwym klasyfikacjom (pod pewnym względami pozostawałby w równej odległości między stanowiskiem ewolucyjnego konserwatyzmu a socjalizmem w duchu Lwa Trockiego). Trudno byłoby go zestawiać w jednym szeregu z Tomaszem Mannem i Fiodorem Dostojewskim (którego zresztą nie lubił, uważając go za twórcę oderwanego od rzeczywistości). Za życia pisarza idee społeczne i polityczne zawarte w jego utworach na ogół tylko marginalnie przyciągały uwagę krytyków. Za sprawą jednak takich autorów, jak Zdzisław Najder (przez długi czas związany z uczelniami amerykańskimi), a zwłaszcza od czasu znakomitego szkicu Roberta Penna Warrena o „Nostromo” (1946), a  wkrótce potem książki Irvinga Howe'a „Politics and the Novel” (1957) właśnie problematyka polityczna znajduje się trwale w centrum zainteresowania czytelników i badaczy.

 

Podsumowując – interesuje nas wymiar polityczny twórczości Conrada, którą w ostatnich latach nader chętnie analizuje się i czyta przez pryzmat teorii postkolonialnej. Co wynika z takiej lektury dla czytelnika nad Wisłą i w jakim zakresie rozpoznania Conrada pozostają trakcyjne dla coraz prężniej rozwijających się w Polsce badań postkolonialnych?