Wywiady 25.09.2014

"MUZYKA TO NIE ZAWODY I NIE ROBIENIE NA AKORD".

fot. Marcin Bawiec

Manuel Rengifo Diaz swoją muzykę tworzy już od 2003 roku, kiedy to powstała grupa Natural Dread Killaz. Owocem wspólnej pracy są albumy "Naturalnie" i "Ile lat?". 1 września 2008 roku wydany został pierwszy z trzech solowych krążków artysty. Z autorem m.in. "Lepszej połowy" czy hitowego kawałka z Kamilem Bednarkiem "Szukając szczęścia" rozmawiał nasz reporter, Kamil Leśniak.


Jak czujesz się na drugiej edycji Śnieżka Czad Festiwalu, jednym z najmłodszych festiwali w południowej Polsce?

Czuję się dobrze. Jest on zrobiony z dużym rozmachem i widzę, że frekwencja dopisała, więc festiwal się chyba udał. Poza tym biorąc pod uwagę wczesną godzinę mojego koncertu ludzi było bardzo dużo. Po line-upie widać, że festiwal jest nastawiony na gitarowe, mocne granie. Fajnie, że nasza muzyka reggae znalazła tutaj swoje miejsce i została tak dobrze odebrana. Uważam, że jest to festiwal dobrej muzyki i z tego jestem bardzo zadowolony.

 

Ponieważ w tym roku występowałeś na Woodstocku, masz możliwość oceny. Czy uważasz, że ten festiwal ma szansę urosnąć rangą i może nawet dorównać Woodstockowi?

Dorównać Woodstockowi to bardzo ciężka sytuacja, ale życzę festiwalowi jak najlepiej. Widzę, że rozwija się bardzo dobrze i oby tak dalej.

 

 

Teraz trochę o Twojej muzyce. Od ostatniego albumu minął ponad rok. Czy szykujesz  jakieś nowości? Możemy liczyć na powrót Natural Dread Killaz?

Tak, szykuje mój nowy materiał, a o NDK narazie się nie wypowiadam, bo chyba narazie nic nie zrobimy. Ale na przekór wszystkim tym plotkom i pomówieniom: mamy ze sobą kontakt, znamy się i widujemy. Z najbliższych planów to mogę powiedzieć tylko tyle, że późnym październikiem wchodzimy do studia, żeby powoli robić nowy materiał. Nie jest powiedziane, że jest to data wydania nowej płyty. Sądzę, że dobra płyta musi przeleżeć tyle, co ciąża - 9 miesięcy to minimum. Jak będzie w praktyce - tego nie wiem. Przez ostatnie dwa lata wydałem dwa solowe albumy. Muzyka to nie zawody i nie robienie na akord. Podsumowując: materiał się robi, a kiedy będzie? Jah knows!

 

Zdarza Ci się koncertować za granicą. Jak odbierane są tam Twoje koncerty? Czy na koncerty przychodzi głównie polonia?

Na początku 2014 roku odwiedziliśmy trochę zagranicznych miejscowości. Co do frekwencji to bardzo różnie. Były koncerty m.in. w Anglii takie stricte polonijne. Były też duże te międzynarodowe, gdzie grało bardzo dużo artystów z Jamajki czy Anglii. Tu i tu reprezentowałem Polskę i odbiór był bardzo pozytywny.

 

Ostatnio zaistniałeś na dużą skalę w mediach komercyjnych. Jak czułeś się na scenie Eska Music Awards, promując swoją muzykę, grając swój kawałek? Czy to było dla Ciebie jakieś wyróżnienie? Jak czujesz się na takich scenach?

Jest dużo czynników, które składają się na to, że ostatnio wystąpiłem na takiej imprezie. Po pierwsze: kiedyś media w stylu telewizji czy stacji radiowych nie za bardzo były zainteresowane muzyką reggae. Zmieniło się to, dzięki Kamilowi Bednarkowi, który pokazał tą muzykę naszemu krajowi. Okazało się, że muzyka ta trafia do szerokiego grona odbiorców i może być słuchalna. Cieszy mnie to, że w radiach puszczają reggae! Nie są to tylko kawałki Kamila, czy moje, ale także Bob'a One, Bas'a Tajpan'a czy Jamal'a. Jest to muzyka tworzona z pasją, nie ma tam chęci zysku i komercji, oni kochają tą muzykę i robią to z serca. W ten sposób udowadniamy, że w radiu może być nie tylko muzyka nienajwyższych lotów, ale także coś fajnego. To, że ja idę do telewizji z moją muzyką i występami, biorąc pod uwagę sprawy systemowe jest moim zdaniem ok. Nie idę tańczyć na lodzie, czy coś w tym stylu. Ja po prostu gram muzykę. Tak samo na imprezie o której wspomniałeś. Jako jedni z nielicznych graliśmy na żywo "Lepszą Połowę" w wersji akustycznej. Wydaje mi się, że nie robię nic złego, chociaż nie mi to oceniać.