Podróże 10.11.2015

Alpy -  piękno w szponach komercji

Alpy fot.Marcin Nawrocki

Alpy to największe góry Europy i niezaprzeczalnie jedne z najpiękniejszych gór świata. Ich piękno podziwiają rzesze śmiałków, których przyciągają tu zapierające dech widoki oraz osobiste górskie ambicje. Turystyka alpejska, czy alpinizm są bardzo popularne także u nas - Polaków. My jednak zazwyczaj te góry odwiedzamy nieco inaczej niż pozostali mieszkańcy Europy, co nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem. Podzielę się z Wami kilkoma spostrzeżeniami po tygodniu działań w masywie Monte Rosa na granicy Włoch i Szwajcarii.

 

Po czym poznamy Polaka w Alpach? 
Po namiocie! Dźwigamy ze sobą swój domek na 4000m. n.p.m.  Nie tylko z przyczyn finansowych (nocleg w schronisku to koszt 25-30euro - jedzenie podobnie), lecz także z polskiego podejścia do "zdobywania" gór. Wciąż ciągną nas w góry legendarne wspinaczki Kukuczki, Wielickiego, Kurtyki, czy współcześnie - Bieleckiego.  Zatem jeśli zdobywać górę, dużą czy małą, to w namiocie, z małym palnikiem gazowym, pijąc herbatę zaparzoną w wodzie z topionego śniegu. Daje to namiastkę tamtych wspinaczek, adrenaliny i niewygód. To jest przygoda, której poszukujemy w górach spotykając się z niezrozumieniem mieszkańców "wygodnej części Europy".

 

Alpy to nie góry dla młodych ludzi.
Żeby chodzić po górach trzeba mieć pieniądze - wie to każdy młody Europejczyk (nie koniecznie Polak). Zatem na zboczach tych gór spotkamy długie kolejki panów w średnim wieku. Ci ustabilizowani finansowo ludzie mogą pozwolić sobie na hobbystyczne chodzenie po tych drogich górach. Młodzi Europejczycy nie mają lekko. W większości krajów europy występuje bardzo duże bezrobocie wśród młodych ludzi. Dodatkowo, nasi młodzi koledzy z zachodu nieco później wkraczają w dorosłe życie. Brak im także naszej przebojowości i samodzielności. Powoduje to, że większość alpinistów w wieku studenckim lub absolwenckim to właśnie Polacy! 

 

 

Komercja wdziera się coraz wyżej.
Coraz ciężej jest nazwać nowo powstałe hoteliki alpejskie "schroniskami". Szybko zmienia się także ich funkcja. Ciężko w Alpach znaleźć obiekty takie jak Schronisko w Dolinie  Pięciu Stawów w naszych Tatrach. Siostry Maria i Marta Krzeptowskie stworzyły tu niepowtarzalny klimat zachowując najważniejszą funkcję - bezpiecznego miejsca w górach dla turystów. W Alpach odwrotnie - obiekty coraz bardziej przypominają hotele, nie tyle z wyglądu, co pod względem podejścia odwiedzających.

Schroniska rozpoczynają także walkę z "plecakowymi" turystami! Nieopodal Schroniska Gnifetti (3600 m.n.p.m.) po powrocie z całodziennej, męczącej wyprawy odkryliśmy, że nasze namioty są złożone! (bez kijków). Jak się okazało zostały zabrane przez właściciela schroniska, któremu nie podobało się, że za nocleg nie płaciliśmy jak "normalni ludzie", co zresztą powiedział nam prosto w twarz. To nie tylko głupie ale i bardzo niebezpieczne! Paradoksalnie bardzo drodzy przewodnicy górscy wiążą linami klientów na płaskich niczym droga do morskiego oka trasach wolnych od szczelin. Bezpieczeństwo i szacunek do gór to jedno, ale we wszystkim należy zachować odrobinę zdrowego rozsądku. W Alpach słowo bezpieczeństwo jest równie modne co "eko" i równie dobrze się na tym zarabia.

 

Alpy to góry, oddalone o w nieco ponad dzień drogi samochodem z Polski. Dają jednak namiastkę prawdziwej przygody i zapewniają niesamowite widoki. Czasem warto tam pojechać tylko po to, by zobaczyć kieł Matternhornu i poczuć na własnej skórze dziesiątki górskich opowieści.

 

Zgadzasz się z autorem? A może masz inne zdanie? Zachęcamy do polemiki!